Zegar *.*

trwa inicjalizacja, prosze czekac...GRY

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 42 ;d

- Dobra chłopaki,nie wiem jak wy ale ja już się najadłam . - powiedziałam
- Mi też już chyba starczy jedzenia..-odpowiedział mi Marco
- A ja przeciwnie-zjem jeszcze trochę-mówił Robert
- No to jedz,bo musisz mieć siły na treningu-powiedziałam z uśmiechem
- Wyskoczymy gdzieś jeszcze przed treningiem ?-spytałam po chwili Roberta
- Nie mam za bardzo czasu teraz.Właśnie zapomniałem ci powiedzieć,że muszę jeszcze zaraz podjechać po korki.Przepraszam.
- Spoko rozumiem.Tylko co ja przez ten czas będę robić..
- Jeśli chcesz mogę cię zabrać na jakieś lody czy coś. O ile Robert nie ma nic przeciwko.-włączył się do rozmowy Marco
- Ja nie mam nic przeciwko,w końcu się przyjaźnimy Marco.Ufam Wam.
- No to skoro Lewy nie ma nic przeciwko,to ja się zgadzam.To takie kochane,że nam ufasz <3
- Gdzie byś chciała się wybrać ?-spytał mnie Marco
- Właściwie nie mam pojęcia,choć mam ochotę na lody truskawkowe..-odpowiedziałam
- Ah zazdroszczę Wam tych lodów.-mówił Robert uśmiechając się do mnie
- Jak będziesz miał chwilę to też pójdziemy-powiedziałam pocieszając go
- Dobra,muszę już się zbierać po te korki.Wychodzicie razem ze mną teraz ?-zapytał
- Ja jestem gotowa.
- I ja też.
- To dobrze,chodźcie.
Marco wziął pieniądze i komórkę.Ja do torebki wrzuciłam telefon i portfel(choć byłam pewna,że Marco zachowa się jak dżentelmen i zapłaci mi za lody XD)
- Ja wezmę klucz.-powiedział Robert
- Jak coś bądźmy w kontakcie.-odpowiedział mu Marco
Pogoda była ładna..słońce grzało przyjemnie a niebo było bezchmurne.Kurcze niezręczna cisza moja i Reus'a :p
- Marco,czy Mario Gotze będzie dziś na treningu?-postanowiłam przerwać ciszę
- Wydaje mi się,że tak.Będzie cała drużyna.
- O jeju nie wyobrażam sobie aby go nie było akurat na tym treningu !-powiedziałam szczerze
- Miło by było mu to usłyszeć.Jeśli mogę zapytać.Od kiedy jesteś tak zwaną Borussen?
- Jakieś 2 lata,może trochę ponad 2.Wiem,że to niedługo,ale rozumiesz..wcześniej nikt mnie nie chciał 'zarazić' piłką nożną.Później oglądałam mecze Reprezentacji Polski,a wkrótce także Borussi.Przy meczach czasami płakałam,kiedy wynik był niekorzystny dla mojej drużyny.Ale potrafiłam się cieszyć jak szalona kiedy wygrywaliście.To jest dla mnie większość mojego życia,mimo tego że nie gram w żadnej drużynie kocham ten sport.-powiedziałam
- To na prawdę świetne,że zdecydowałaś mi się aż tyle powiedzieć.-mówił i uśmiechał się po swojemu
- Spoko.Dobrze mi się z tobą rozmawia.Czuję,że dobrze się rozumiemy.-wyznałam
- Ja też.Fajnie,że jesteś dziewczyną Roberta.Jak się na Was spojrzy to widać,że się kochacie.Chciałbym kiedyś też tak..-zaczął i nie dokończył
- No dokończ.Nie bój się nikomu nie powiem o tej naszej rozmowie.
- Że też kiedyś chciałbym być tak szczęśliwy jak wy jesteście w chwili obecnej..wyglądacie tak jakbyście się znali od lat.A mi?W związkach nigdy się nie układa..-odparł zasmucony
- Nie mów?Tobie?Tak świetnemu piłkarzowi i człowiekowi?W dodatku tak przystojnemu?-wypaliłam :o
- Haha miło mi to słyszeć.-odpowiedział lekko zarumieniony Reus
- Ale prawda jest taka,że zawsze trafiam i zakochuję się na kogoś kto później mnie rani.Wiem,że może to głupie ale tak po prostu odczuwam.
- To nie jest głupie.Rozumiem cię.Nie martw się wkrótce zapewne znajdziesz właściwą dziewczynę.I z nią będziesz szczęśliwy tak jak ja z Robertem.-pocieszałam go
- Już!Uśmiechnij się!-powiedziałam
Po moich słowach Marco się uśmiechnął szczerze.
- Dzięki za rozmowę.Fajnie jest zwierzać się jakiejś dziewczynie.Niby mam Roberta i Marco,ale wiesz to nie to samo ;)
- Jasne,jak ci coś będzie kiedyś leżało na sercu czy coś to zawsze możesz mi powiedzieć.
Zbliżaliśmy się do budki z lodami.Ku mojemu zdziwieniu było ich tam nawet kilka.Wyglądało na to,że wybór będzie trudny.Mimo tego,że na początku chciałam truskawkowe,to teraz już nie byłam swojej decyzji pewna.
- Na jaki smak się skusisz?-spytał mnie Marco gdy już doszliśmy
- O jeju,wybór niesamowity daj mi się zastanowić.-odparłam z wiecznym uśmiechem na twarzy
- Ja biorę czekoladowe i kawowe.-powiedział
- Hmm ja jednak wezmę owocowe.Tzn ananasowe i arbuzowe..-odpowiedziałam po chwili namysłu
- Na pewno?2 gałki?Spokojnie ja zapłacę..-mówił
- Tak,tak dwie.
Reus podszedł do pani która siedziała tuż za budkami z lodami.Złożył 'zamówienie' i zapłacił za nasze lody.Zaraz gdy wzięliśmy swoje lody,starsza pani jeszcze zaczepiła Marco.Powiedziała,że jej wnuczek jest kibicem Borussi i fanem Marco i oszalałby,gdyby dostał jego autograf.Starsza pani podała mu notes.Marco podpisał się na jednej z jego kartek.
- Dziękuję i smacznych lodów życzę.-powiedziała radośnie
- Do widzenia!
- To najlepsze lody w mieście..
- Mmm faktycznie mają w sobie jakiś wyjątkowy smak.-potwierdziłam
Znowu chwilę szliśmy w ciszy,choć już nie w takiej krępującej.Obaj zajadaliśmy lody.
- Która jest godzina?-zapytałam Marco w pewnym momencie
- O kurczę,już 11 ! -odpowiedział z zaskoczeniem
- Jak ten czas szybko zleciał..no nic musimy się pośpieszyć.Chyba musisz jeszcze zabrać torbę z ciuchami i wgl?
- Racja.
Reus zajrzał na ekran komórki.Właśnie dostał sms'a od Roberta,że czeka w domu.
- Robert już czeka na nas w domu.
- Nie mogę uwierzyć,że już za pół godziny spełni się jedno z moich największych(jak nie największe) marzeń!-powiedziałam w zachwycie
- To uwierz i się pośpiesz,bo jeszcze Robert pojedzie bez nas i będę trenował w samych bokserkach i na boso..-odparł żartując,oczywiście
- Hahah do byłby niezły widok.-zażartowałam choć i tak chciałabym zobaczyć klatę Marco na żywo (haha :D<3)
Zanim się obejrzeliśmy,byliśmy już przed domem Roberta.W sumie nic dziwnego,Marco narzucił niezłe tempo.
- Już się zaczynałem martwić.-powiedział Robert do mnie i przytulił mnie
Ahhh w jego ramionach jest mi tak ciepło..ogólnie to uwielbiam się przytulać.
-Koniec tych czułości,bo zaraz mamy być na Signal Iduna Park.-Marco stanął przed nami z torbą
- To możemy wychodzić.-powiedział Robert
- Ejejejj!Lewy,gdzie masz torbę z korkami i strojem?-zapytałam
- Cholera.Czekajcie bo została na górze.-powiedział i pobiegł na górę
- Cały Robert..zawsze zaganiany.
- Co ja bym bez ciebie zrobił,słońce.-zwrócił się do mnie Lewy trzymając już swoją torbę w dłoni.
- Wszystko mamy?-spytał
- Tak jest kapitanie.-odpowiedział mu Marco Reus
- Możemy już jechać?-pytałam zniecierpliwiona
- Tak,tak już jedziemy spełnić twoje marzenia!-mówił do mnie Robert
Uśmiechał się tak cudownie!Widać było,że na prawdę coś do mnie czuje.Dla mnie nie był kimś takim jak moi poprzedni chłopcy,był znacznie kimś więcej.
Przez całą drogę samochodem mówiłam coś typu 'omg,omg,omg' lub np 'jeju,jeju,jeju!' albo 'nie wierzę!'. Po prostu serce mi biło coraz mocniej.Robert na próżno próbował mnie uspokoić siedząc obok mnie na tylnym siedzeniu i trzymając czule moją dłoń.Marco kierował.
- Daleko jeszcze?-pytałam Reus'a nieskończenie.
- Jeszcze chwilę wytrzymaj.-odpowiadał
- Zaraz powinniśmy być na miejscu.-mówił Lewy,widząc że odpowiedź Marco mnie nie satysfakcjonuje
- O patrzcie już widać stadion!-powiedział Marco kilka minut później
- Jeju jaki cudowny..nie mogę uwierzyć,że tu jestem!I to z wami!Nie no-nie wierzę!!
- To jak gotowa na poznanie całej ekipy?-zapytał mnie Robert
Marco wyciągnął kluczyki z samochodu.
- Tak-powiedziałam przekonana
- Wysiadamy czy będziemy tak siedzieć?-wtrącił się Marco Reus
I w tym momencie ja i Robert wysiedliśmy z auta,Marco także to zrobił.Serce nadal biło mi bardzo mocno.
- Jest tu cudownie!-wybuchnęłam z zachwytu
- Zaczekaj aż wejdziesz na murawę.-mówił Lewy
- Na co czekamy?Idziemy.
Po moich słowach chłopcy wzięli swoje torby z korkami i strojem,a Marco zamknął samochód.Za parkowaliśmy na parkingu zaraz za SIP.Obok nas stało już kilka samochodów.Zanim zdąrzyliśmy odejść od auta,dojechało kolejne.Byłam mega ciekawa kto z niego wyjdzie!Próbowałam w myślach nawet obstawiać,postawiłam na Sahin'a.Nie wiem czemu,tak jakoś.Marco i Robert widząc,że jakiś samochód parkuje obok nich,zaczekali aż jego pasażerowie wysiądą.
W tym momencie za granatowego samochodu wyszedł nikt inny jak Mats Hummels!
` dhuwfhiwjdiufhiudqode - moje myśli były pokręcone
Czułam,że właśnie teraz spełnia się jedno z moich marzeń! To jest niesamowite!Chłopaki podeszli do Mats'a.Nie pozostawało mi nic innego jak także się przywitać.
- Ooo a to kto?Może ktoś cię przedstawi?-spytał Hummels patrząc na mnie
- To jest moja nowa dziewczyna-Dorota.Jest z Polski ale potrafi mówić po niemiecku.Jest największym kibicem Borussi jakiego miałem przyjemność poznać.-przedstawił mnie Lewy
- Cześć,Dorota miło mi.-przywitałam się i uścisnęłam dłoń Mats'a
Jego ręka była wyjątkowo umięśniona.
- Mnie na pewno już znasz ale i tak wypada się przedstawić.Mats Hummels,ale możesz mi mówić Matssy*.
- Chodźmy już na ten trening!-poganiał towarzystwo Marco Reus
Ja też byłam cholernie ciekawa,kto przyjechał już przed nami,bo widziałam kilka samochodów.
Po słowach Marco Matssy wziął torbę,identyczną tak jak ta Roberta czy Marco.Zanim się obejrzałam byliśmy już przed stadionem Borussi.Tak tym prawdziwym.Widziałam go teraz na żywo.Stałam przed nim w asyście Roberta,Marco i Mats'a. Stoję tu przed 'świątynią',która między innymi tyle zmieniła w moim życiu.Z którą będę na dobre i na złe.Nawet mimo porażek Borussi,która liczy się niemal ponad wszystko!
- Jesteś gotowa?-zapytał Robert i złapał mnie za rękę
- Jestem,możemy już wchodzić.-odparłam z radością
- Idziemy.-powiedział Mats
Doszliśmy już do samego wejścia.
- Damy przodem.-zwrócił się do mnie szarmancko Robert,przepuszczając mnie przodem
Weszłam jako pierwsza.Tuż za mną szedł Robert,a kolejno Marco i Hummels.
- Jejku jak tu jest cudownie..-powiedziałam do chłopaków zachwycona jak nigdy
- Patrzcie tam już stoi trener wraz z innymi.Chodźcie.-powiedział Hummels wskazując na murawę
- Chodź.-pociągnął mnie lekko za sobą Robert
Byliśmy już tak blisko,że mogłam dostrzec,że obok JURGENA KLOPPA stał Kevin Grosskreutz, Nuri Sahin, Kuba Błaszczykowski ,Roman Weidenfeller , Sven Bender ,a także Ilkay Gundogan i Marcel Schmelzer. Wszyscy byli już przebrani w stroje streningowe Borussi. Wyglądali jeszcze lepiej niż na żywo!
Podeszliśmy do nich bliżej.
- Oo mamy gościa!-powiedział Klopp mając mnie na myśli
- Dawaj,nic się nie bój.Jesteś tu ze mną,pamiętaj.-mówił do mnie Robert widząc,że trochę się zawstydziłam
- Dzień Dobry.-przywitałam się z Kloppem i z chłopakami
- Dzień Dobry trenerze.Chciałbym Wam przedstawić moją dziewczynę.Ma na imię Dorota,jest z Polski ale potrafi dobrze mówić po niemiecku.Kocha nas i naszą drużynę bez żadnych wyjątków.-przedstawił mnie Robert i uśmiechnął się szeroko
Po przedstawieniu mnie,Robert zostawił mnie na sekundę z Marco a sam podszedł bliżej Jurgena i zapytał się czy mogę towarzyszyć dziś na treningu BVB. Klopp oczywiście się zgodził,mówiąc,że sam chętnie mnie pozna.
- Panowie,przebierać się!Do szatni idzie już reszta zawodników.Do roboty! Zaraz trening!-poganiał ich Klopp
Robert,Marco i Mats zostawili mnie z innymi chłopakami.Siedzieli oni na ławce więc przysiadłam się do nich. Udiadłam obok Schmelzera. Myślałam,że umrę jak ktoś do mnie coś powie.. Marcel widząc,że szukam towarzyszów do rozmowy,zagadał do mnie.
- Zostaniesz dzisiaj z nami na treningu?-spytał
- Tak,zawsze marzyłam aby Was poznać.-odparłam zgodnie z prawdą
- To bardzo miłe.Możesz mówić mi Schmelle jeśli tylko chcesz.-zaproponował
- Dobrze.
- Na długo zostajesz tu,w Dortmundzie?
- Jeszcze dokładnie niewiem,ponieważ przyjechałam tutaj ze względu na Roberta.Póki co to ma być tylko wycieczka i spełnienie moich marzeń-Dortmund,Wy i spędzony czas z Robertem.Choć w przyszłości chciałabym tutaj zamieszkać.Kocham Polskę,mam tam swoją rodzinę i mieszkam w Warszawie.Ale czuję,że w Dortmundzie byłoby mi dobrze..-powiedziałam
- Rozumiem.-odparł Marcel
- Ahh jak tu jest cudownie.Przepraszam ale mało co mogę się skupić na rozmowie z Tobą,bo po prostu zawsze chciałam tu być. Wiesz co? Wyznam ci,że chciałam abyś był moim bratem.Wiem,że to trochę dziwne haha.Ale jeszcze jak byłam młodsza to wyobrażałam sobie,że idziemy np pograć w koszykówkę albo coś.A ty a także kilku innych piłkarzy Borussi jesteście dla mnie jak bracia.Kocham Was jak rodzinę.-wyznałam Marcelowi
- To słodkie.Kibice dla Nas też są rodziną.Rozumiesz,12 zawodnik na boisku.Ten najważniejszy.-powiedział
Po chwili przyjemnej rozmowy z Schmelle z drugiej strony usiadł obok mnie Sebastian Kehl!!
- O cześć.Przyciągnęłaś mój wzrok no nie zaprzeczę..-odezwał się do mnie
- Haha bez przesady,żadną miss nie jestem.-odpowiedziałam rumieniąc się
- Nie przejumuj się nim.-powiedział Marcel
- To może gdzieś wyskoczymy po treningu?-zapropnował Sebastian
- Ty nie zdajesz sobie sprawy kim ona jest.-powiedział Marcel,bo ja na początku nie mogłam niczego z siebie wydusić
- Własnie,nawet się nie przedstawiłam. Więc mam na imię Dorota i jestem z Polski,ale mówię też po niemiecku. Od niedawna jestem też dziewczyną Roberta. Borussię kocham niemal ponad wszystko.Także przykro mi,ale najprawdopodobniej wyjdę dziś gdzieś z Robertem.-sprostowałam propozycje Kehl'a
- Ouu. W takim razie cofam wszystko. Jeśli nasz najlepszy snajper ma dzięki tobie być jeszcze skuteczniejszy i szczęśliwy to warto pewne rzeczy poświęcić.-powiedział Seba
Robert,Marco,Matssy i reszta piłkarzy właśnie wychodziła już przebrana na murawę SIP.Robert widząc,że dobrzee się dogaduję z Dortmundczykami i rozmawiam z Sebą i Schmelle,puścił do mnie oko.
Ahh jak się nieokreślenie bardzo cieszyłam,kiedy wraz z nimi na murawie był także Mario Gotze!!Tak ten Mario Gotze..który mimo tak młodego wieku,osiągnął tak wiele.Jeden z najlepszych piłkarzy Borussi. Uwielbiam go!A teraz właśnie idzie w moją stronę!!
- Cześć.Robert i Marco dużo mi o tobie wspominali.Wydajesz się być na prawdę miła.-zwrócił się do mnie
- Dziękuję,miło mi to słyszeć. Szczególnie z twoich ust.-odparłam a serce mi nadal waliło
- Teraz za dużo sobie nie porozmawiamy,ale może zaraz po treningu jeśli zabierzesz się z piłkarzami Borussi,bo możliwe,że zaraz po treningu pojedziemy do klubu.Jeden z nas ma dziś imieniny.
- Ej fakcztynie. Mówisz o Nuri'm tak?-spytałam pewna siebie
- Skąd ty takie rzeczy wiesz? Ale tak o nim mówię.-powiedział dość zaskoczony
- Wiesz już przez jakiś czas śledzę wasze 'historyjki' i tak dalej..wiem o niektórych więcej niż oni sami.-powiedziałam Gotze'mu
- Dobra,to potem się ugadaj z Robertem,czy pójdziecie z nami do klubu.Może się zgodzi. Tam pogadasz z innymi piłkarzami i mam nadzieję,że dla mnie też znajdziesz sekundę, bo wydaje się,że masz ciekawą osobowość.-mówił Mario
- Dobra gotowi wszyscy?!Na początek pięć kółek dookoła stadionu! Raz dwa !-motywował piłkarzy Jurgen
- Ja usiadłam sobie na ławce rezerwowych. Zaraz obok mnie usiadł Jurgen Klopp.
______________________________________________________________________________
Cześć.Witam was znowu bo bardzo długiej jak dla mnie przerwie w pisaniu ;( Przykro mi z tego powodu. Myślałam,że w wakacje będę miała więcej czasu aby zaglądać na bloggera i pisać dla Was.Ale teraz spędzam niemal każdy dzień,który tylko mogę z przyjaciółką,bo już przyjechała z Londynu tylko do 30 sierpnia. Świetnie się razem bawimy,póki co wakacje bardzo udane.Teraz muszę już jechać na zakupy i cóż..powoli przygotowywać się do powrotu do szkoły-tym razem do gimnazjum.
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE,NAWET KIEDY ROZDZIAŁY DODAJĘ PO DUŻYM ODSTĘPIE CZASOWYM. TO DLA MNIE BAAAAAAAAARDZO WAŻNE <3