sobota, 23 lutego 2013
Rozdział 32 ;*
- Eh.. wiesz co muszę ci się zwierzyć. - zaczęła
- Wal śmiało.
- No już mówię.-powiedziała
-A więc..śnił mi się Łukasz. -powiedziała nieśmiało
- No okey, mi nie raz śnił się Robert i co w związku z tym?- zapytałam
- Słuchaj dalej.-odpowiedziała
-Nie był to jednak jakiś radosny sen,że Łukasz przyjeżdża tutaj do Warszawy,żyjemy długo i szczęśliwie i bla bla bla. - mówiła
- Ogarniam,czyli nie był taki 'bajkowy'.
- Dokładnie.Był o tym,że co prawda Łukasz już był w Warszawie,ale miał dla mnie do przekazania smutną wiadomość.Nie był taki radosny jak zwykle.
- :O - byłam zaskoczona jej opowieścią
- No i co ci takiego powiedział?-spytałam
- Że..że .. On jest tak jakby chory. - wydusiła w końcu z siebie
- Jak to ?! Na co ? -zapytałam
- Spokojnie,miejmy nadzieję,że to tylko był głupi sen.
- Miał coś z biodrem..ale to nie była taka błaha sprawa na jaką może to się wydawać...-ciągnęła dalej
- Wyjawił mi ,że musi mieć operację ! - odrzekła z płaczem Nadia
- Hm..Nadia to naprawdę smutna historia,ale to tylko sen..- pocieszałam ją
- Obyś się nie myliła!
- A po drugie byłabym pewna,że Łukasz zniósł by operację bardzo dobrze..on jest silny Nadka. Nie zapominaj. Jest za równo silny psychicznie jak i fizycznie.
- No tak... okey no to zmiana tematu.
Co byś powiedziała na nasz wyjazd do Dortmundu ? - powiedziała ku mojemu zaskoczeniu
- Ale.. Jak to ?! A co z nauką ? Co prawda mamy teraz przerwę w nauce,ale nie możemy już wyjeżdżać !-mówiłam.
- Ach tam nauka ! Pomyśl w ten sposób.. Wyjedziemy do Dortmundu,zamieszkamy na początku w jakimś małym mieszkaniu,albo coś wynajmiemy wspólnie.Będziemy mogły codziennie widywać się z chłopakami; ja z Łukaszem a ty z Lewym. -rozmarzyła się
- Yhm..chciałabym ale ta cholerna nauka..- powiedziałam
- Nie przejmuj się .Zaufaj mi,że jeśli zdecydujesz się pojechać wraz ze mną,to coś wykąbinujemy.Jestem przekonana,że Łukasz i Robert pomogą nam znaleść jaką dobrą szkołę..- ciągnęła Nadka
- A co z językiem niemieckim?Jakby nie było to jest w końcu inny kraj,Nadka.To są Niemcy,inny język,inna kultura...
- Ach!Z językiem nie tak źle,przecież uczymy się go już od podstawówki!A to kultury w Niemczech z czasem się obie przyzwyczaimy. - przekonywała mnie Nadia
Nie byłam przekonana od początku co do tej decyzji..Co prawda wiedziałam,że gdyby było to coś co mogło by zaszkodzić mi,Nadii i naszej przyszłości..
-Nadia,a kim ty właściwie chcesz zostać w przyszłości ? - zapytałam się Nadii
-Mhm..wiesz mam już trochę lat,z resztą nie mało już niedługo będziemy pełnoletnie!A prawie nigdy się nad tym nie zastanawiałam.Jedynie w dzieciństwie pamiętam,że najpierw chciałam być piosenkarką,potem aktorką,kosmetyczką,fryzjerką...a teraz nie mogę jakoś się zdecydować na jeden konkretny zawód.A ty masz jakiś pomysł,kim mogłybyśmy być gdy będziemy już dorosłe ? Wiesz..zawsze możemy pracować u mojego taty w firmie. - proponowała
- Z całym szacunkiem do twojego taty i jego pracy..ale mnie jakoś nie ciągnie do sprzedawania ciuchów dla starszych od nas osób. - mówiłam delikatnie
- Spoko.No to kim chcesz zostać ? -spytała znowu
- Też za bardzo nie wiem..Podobnie jak ty kiedyś chciałam być piosenkarką i aktorką ale jak miałam trzynaście lat miałam szalony pomysł aby zostać adwokatem lub prawnikiem!-opowiedziałam Nadii
-Mhm.. no to kim my możemy zostać? Pomyślmy... - zaproponowała Nadia
- Kurcze , u mnie całkowita pustka w głowie.-odparłam bezradna
- U mnie też -.- - potwierdziła Nadka
- Lepiej zapytajmy się kogoś .. może ktoś nam coś podsunie dobrego pod myśl?Co by nam się spodobało i było realnym zawodem?- podsunęłam Nadii
- No dobra.Ale kogo ? - spytała
- Ech.Czy ja wszystko muszę za ciebie wymyślać?-powiedziałam ze śmiechem
-Spoko..no to jeśli mnie się pytasz o zdanie to ja proponuję..-urwała w zastanowieniu
- Przecież to takie oczywiste ! Mam pomysł ! Już wiem kogo się zapytamy ! Ale możemy dopiero jutro.. niestety.- wykrzyknęła Nadka
- No ale powiedz ! Bo zaraz umrę z ciekawości haha :D - powiedziałam
- Mam na myśli.. - zaczęła mówić
- Roberta i Łukasza ? - spytałam w połowie jej zdania
- Tak! Chodziło mi o Łukasza i Roberta ! Przyjeżdżają jutro,a więc przecież możemy się ich zapytać,prawda? Oni znają nas bardzo dobrze..- uzasadniła swoją decyzję Nadka
- No okey.Zgadzam się ty zapytaj się Łukasza a ja Lewego.Tylko mam jedną ważną prośbę do ciebie.- stwierdziłam
- Mów.- prosiła
- Chodzi mi o to,abyś postarała się nie wygadać Łukaszowi ,a broń Boże Robertowi (!),że zastanawiamy się nad wyjazdem do Dortmundu,zgoda? -zaproponowałam z nadzieją,że się zgodzi
-Ok.Ale dlaczego ?
- Ponieważ,ja jeszcze nie jestem zdecydowana.Chcę powiedzieć mu o tym dopiero jak będę zdecydowana co zamierzam.Zostać w Polsce czy wyjechać.-przekonałam Nadię,iż moja prośba jest słuszna
- Mhm.Rozumiem.Aby nie robić im nadziei,tak?
-Tak.O to mi chodziło.
- O kurde!Patrz która godzina ! Matko nie źle się zagadałyśmy!- krzyknęła Nadia
- Zauważyłam,że już lepiej z twoim gardłem.- powiedziałam z uśmiechem
- Hahahaha no faktycznie ! - potwierdziła Nadka
- Wiesz..nie mogę cię odprowadzić do domu,bo jest już zbyt ciemno,a potem sama muszę jeszcze wrócić.-powiedziała
- Ogarniam.No to co proponujesz?-spytałam
- Możesz u mnie nocować.Pożyczę ci jakieś swoje ciuchy,w których będziesz mogła spać.Bez szczoteczki do zębów przeżyjesz przez noc, a rano wrócisz do siebie.- proponowała
-Zgoda.A co sądzisz o tym,aby jutro niezapowiedzianie pojechać na lotnisko odebrać chłopaków ?
- Że ja głupia o tym nie pomyślałam.Oczywiście jestem na tak . Ale teraz jestem już zmęczona.Możemy iść spać ? - mówiła
- Spoko.To gdzie śpimy ? W twoim pokoju? Jak tak to zaklepuję kanapę a ty bierzesz łóżko haha ! - zajęłam łóżko
- Ach ty .. !No okey.
Nadia zasnęła dosyć szybko.Ja czekałam jeszcze trochę na wieczorny sms od Roberta jakie czasami do mnie pisał.W końcu się doczekałam:
"Już jutro znowu się spotkamy!Cieszę się jak nie wiem co!Pozdrów Nadię od Łukasza,bo coś nie odbiera komórki.No to widzimy się jutro.Będziemy na lotnisku w Warszawie o piętnastej.Do jutra ;* - Robert "
Tak mi właśnie napisał..odpisałam mu od razu.
Napisałam mu tak ;
" Wiem,pamiętam i wyczekuję z niecierpliwością.A Łukasza uspokój..Nadia była przeziębiona a więc kupiłam jej tabletki,ale się zagadałyśmy a więc zostaję u niej na noc.Już zasnęła.Dobranoc i do zobaczenia jutro ;* "
Przez chwilę naszła mnie myśl,aby obudzić Nadkę i powiedzieć jej o sms'sie od Lewego.Jednak podeszłam do jej łóżka,ale gdy zobaczyłam jak słodko śpi,stwierdziłam,że powiem jej jutro z rana.
Zaraz po tej decyzji zasnęłam z myślą,że Robert już jutro będzie przy mnie.
_______________________________________________________________________________
Tutaj taki rozdział ;) Mam nadzieję,że się podoba ;> Proszę o komentarze ;] Możecie też pisać wasze podejrzenia co do propozycji zawodu Nadii i mojego :D Nie zdradzę wam,ale jestem ciekawa waszych pomysłów.
sobota, 16 lutego 2013
Rozdział 31 ;*
-To był Lewy,co nie ? - zapytała Julia
-Tak ! Mam dobrą wiadomość.-zapowiedziałam
-Prawdopodobnie Robert już jutro wraca do Polski!-opowiedziałam
-A no to świetnie ! Wojtek wraca po jutrze.-powiedziała
-Ale się za nim stęskniłam..
-Ja też..ciekawe,gdzie zabierze mnie tym razem.-zastanawiała się Julka
-Boję się go zapytać o Anię.-zdradziłam ponownie Julii
-Dlaczego?Kiedyś w końcu musisz się dowiedzieć prawdę.-powiedziała
-No tak.Nie wiem jednak czy już jest na to odpowiednia pora.-tłumaczyłam
-Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz..
-Wiesz co masz rację.Jak tylko przyjedzie i gdzieś pójdziemy to zapytam się go o to.- obiecałam
- Okey,wydaje mi się,że to dobra decyzja.-potwierdziła Julka
-Mm..naprawdę dobry ten jabłecznik!-stwierdziłam
-Pyszny jest.
Gdy tak rozmawiałyśmy do Julki zadzwonił telefon.
-Halo?Babciu,spokojnie uspokój się!Opowiedz mi co się stało,powoli!-odrzekła do słuchawki zaniepokojna
-Matko święta,coś się stało ?-zapytałam Julki
Ona jednak pokazała mi abym nic nie mówiła
- Tak,dobrze babciu.Jestem teraz w kawiarnii,ale zaraz do ciebie przyjdę.Tak już wychodzę spokojnie.Zaczekaj na mnie zaraz będę. - odpowiedziała w pośpiechu
- Przepraszam Cię.Ale sytuacja jest wyjątkowa.Rodzice są w pracy,a babcia źle się czuje.Mam nadzieję,że nie zasłabnie.Ale i tak muszę tam iść jak najszybciej.Mam nadzieję,że nie będziesz zła.- powiedziała zostawiając pieniądze,abym zapłaciła
- Oczywiście,że nie ! To ja zostanę i zapłacę.Daj znać jakby coś poważnego się stało.
-Okey,to paa . - pożegnała się
-Cześć.-odpowiedziałam
Zapłaciłam za nasze ciasto, i powoli wyszłam z kawiarnii.Pogoda była smętna.Na dworze było dość zimno i padał delikatnie śnieg.Wróciłam do domu i od razu włączyłam komputer.
Weszłam na facebooka,gdzie widniały wpisy takie jak np te ;
- Nie ma jak to być chorym,gdy przyjedzie do ciebie ktoś na kim ci zależy -.- .
Był to wpis Nadii,za pewne wiedziała już,że Łukasz przyjedzie właśnie jutro wraz z Robertem.
-W końcu szczęśliwa!
A ten wpis należał do Martyny.Spostrzegłam także,że zmieniła status na w związku,a więc domyślałam się,że znalazła jakiegoś chłopaka z którym było jej na poważnie dobrze.
Zajrzałam jeszcze na besty i kilka innych stronek.
W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon.Dzwoniła Nadia.
-Cześć,nie chcę cię wykorzystywać ani nic,ale byłabym wdzięczna gdybyś mogła wstąpić do apteki i kupić mi coś na ból gardła.Bo nie mam tabletek ani lekarstw.-powiedziała dziwnym głosem
- No oczywiście,spoko.Zaraz wyjdę z domu i wejdę do apteki i kupię to co potrzebujesz.
-Dzięki jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!
-Hahaha,dobra nie rozczulaj się.-odpowiedziałam na komplement.
-No to ja spadam idę coś zjeść,a ty przybywaj.-odpowiedziała
-Narka.
-Pa.
Całkiem zapomniałam,że miałam ją odwiedzić !
Wzięłam trochę kasy,ubrałam się i wyszłam z domu.
Apteka była po drodze do domu Nadki,a więc tak jak mówiłam wstąpiłam i kupiłam tabletki na ból gardła.
Szłam dalej aż do domu Nadii.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi.
-Hej,dobrze,że jesteś.-przywitała się Nadia
Nie wyglądała za dobrze,ale po mimo tego nadal miała swój typowy humor;
- Ejjj!! Gadałaś ostatnio z Robertem?
-Taak,tak wiem! Przyjeżdżają już jutro ! Jaram się jak nie wiem co ! - powiedziałam
- No dobra,wejdź.
Nadka leżała pod ciepłym kocem.Był wyjątkowo uroczy,bo z Borussi! :D
Zrobiłam jej ciepłą herbatę,dałam dwie tabletki kupione w aptece i usiadłam obok niej.
_______________________________________________________________________
Taki średni ten dzisiejszy rozdział...Słyszeliście?Nieoficjalnie Lewy piłkarzem Bayernu.Lubicie Bayern?Ja wiem,że są dobrą drużyną ale...ja nie chcę go w Bayernie.Ja chcę w BVB !
Na dziś kocyk BVB <3 Chciałabym go mieć *_______*
poniedziałek, 11 lutego 2013
Rozdział 30 :D
Wstałam o dziewiątej.W nocy śniło mi się,że spotkałam się z Mateuszem,aby z nim pogadać o tym co zrobił . Niczego więcej jednak nie pamiętałam..szkoda.Pomyślałam,że może spotkam się z nim aby o tym pogadać , ale jeszcze nie teraz . Nadal byłam bardzo ciekawa , co się stało z Anią , Ewą a także Sandrą czyli dziewczyną Wojtka . Postanowiłam , że zadzwonię do Nadii.
- Hey.
- No cześć - odpowiedziała
- Możesz dzisiaj się umówić , gdzieś na dwór czy coś?- zaproponowałam
- Nie bardzo.Wiesz nie czuję się najlepiej..boli mnie głowa i gardło. - powiedziała
- Aha..współczucie . No trudno . To leż w łóżku i zdrowiej . Może później cię odwiedzę. - mówiłam
- Kochana jesteś,paa .
- Narka .
Mhm.. a więc spotkanie z Nadią dzisiaj odpadało. Zastanawiałam się co dziś jeszcze mogę robić.
No i wpadłam na pomysł . Przecież kolegowałam się jeszcze z Julką. Zadzwoniłam do niej :
- Cześć Julka tu Dorota . Możesz wyjść gdzieś ?
- Hey. No dobra . Może o dziesiątej trzydzieści na ciasto do kawiarni ? - proponowała
- No okey . Podejdziesz po mnie ? - spytałam
- Spoko,będę u ciebie jakoś tak dziesiąta piętnaście.
- No to do zobaczenia .
- Paa.
Dziś postanowiłam , że Julki się koniecznie muszę zapytać o to co się stało z Sandrą. W końcu ona i Wojtek byli parą . Trochę bałam się jej reakcji i obawiałam się , że ona całkiem o tym zapomniała..o tym,że Wojtek zanim ją poznał był w związku z Sandrą. Zeszłam na dół , zjadłam płatki z mlekiem , umyłam się i ubrałam . Założyłam jeansy , jasnoróżową koszulkę i kolczyki w kształcie gwiazdki , szary sweter i do tego wzięłam szarą torbę.
Wkrótce usłyszałam dzwonek do drzwi . Wiedziałam , że to Julia , a więc bez namyślenia otworzyłam je . Nie myliłam się.
- Siema.Gotowa ? - zapytała ''na dzień dobry '' Julka
- No oczywiście tylko założę jeszcze buty. Z szafki wyciągnęłam trampki.Może była to nieuważna decyzja,bo było już zimno..ale one jako jedyne pasowały mi do tego zestawu i kolczyków..
- No chodź . Zbieramy się . - poganiała mnie Julia
Wyszłyśmy z domu . Ja zamknęłam drzwi na klucz i szybko poszłyśmy do kawiarni.
- Wiesz..jakaś dziwna dziś jesteś . - powiedziała
- Eee ? To znaczy ?
- Nie chciałam cię obrazić czy coś , ale chyba nic przede mną nie ukrywasz , co ? - próbowała strzelać o co chodzi
- Powiem ci na miejscu , to może być trochę trudne do przyjęcia...- mówiłam tajemniczo
- Coś się stało Wojtkowi ?! - wykrzyknęła
- Nie ! No coś ty luzik.. - uspokoiłam ją
Zaledwie po piętnastu minutach byłyśmy w kawiarni.
Zamówiłyśmy sobie jabłecznik .
- Ok . Teraz już mogę Ci powiedzieć o co chodzi . Ale ostrzegam , że to może być dość ciężkie . - zaczęłam
- No dobrze , przeżyję . Mów. - nalegała Julia
- A więc od wczoraj głowię się co mogło się stać z Anią Stachurską,Ewą Piszczek i ...-chciałam dokończyć
- Sandrą Dziwiszek ? - wyrwała mi to z ust
- Tak dokładnie . Z Sandrą . Dlaczego już nie jest z Wojtkiem ? - zapytałam
- Pytałam się go o to niedawno . Odpowiedział mi , że po prostu się pokłócili o jakąś bzdurę ale Sandra stwierdziła , że to koniec tego związku .- opowiedziała Julia
- Aha spoko,ogarniam.
- A co się stało z Anią ? - spytała
- No mówię , że nie wiem . Gdy na początku znajomości z Lewym zapytałam go o nią, stwierdził , że jeszcze nie chce o tym mówić..
- Wow, ciężka sprawa . Ale w końcu kiedyś musi ci powiedzieć . Zapytaj się go jak przyjedzie do Polski. - doradziła
- Okey.
Usłyszałam dźwięk komórki. Odebrałam ją natychmiast.
- Zaczekaj chwilkę - poprosiłam Roberta , który zadzwonił .
- O wilku mowa.- szepnęłam do Julki
- No cześć już jestem , sorry ale siedzę właśnie z Julą w kawiarni.-mówiłam Lewemu
- Heey.I jak podobała ci się moja bramka ? - zapytał
- No oczywiście ! Była piękna ! Nigdy w ciebie nie wątpiłam ! - mówiłam
- A kiedy wracasz do Polski ? - zapytałam
- Jutro wylatuję z Dortmundu . A więc powinienem jutro być. - powiedział
- A no to świetnie ! Jejku, jak się cieszę ! - pisnęłam
- Widzę , że ktoś tu się za mną stęsknił ! - powiedział jakby z śmiechem..
- Tak i to bardzo ! - odpowiedziałam
- Wiem, rozumiem. Też strasznie tęsknię .
" Trololololololo " - usłyszałam , jakby ktoś śpiewał w pokoju Roberta .
- Hahaha , co to za wokal ? Kto ma tak wielki talent do śpiewu ? - zapytałam śmiejąc się
- Marco śpiewa pod prysznicem ! Hahaha. - także zaczął się śmiać
- Przepraszam,że tak krótko mogłem z tobą rozmawiać ale zdaje się, że Marco nie wziął swojego ręcznika i muszę mu go podrzucić . - tłumaczyć nadal śmiejąc się
- Spoko , rozumiem . To już wasze sprawy . No to do zobaczenia daj znać jak będziesz w Polsce. - pożegnałam się
- Papa, z pewnością dam znać !
_____________________________________________________________________________
Cześć.Dopiero wczoraj wróciłam z gór...teraz już chodzę do szkoły niestety -.- A więc nie zawsze mam czas napisać ;> Ale będę się starać go znaleźć . Tymczasowo rozdział króciutki ;P Choć jubileuszowy bo już 30 :) Więc dziękuję wam tutaj za wszystkie komentarze i przeczytane rozdziały i za aktywność na stronce na facebooku ; ]]
Ciuszki ; p
Subskrybuj:
Posty (Atom)