Zegar *.*

trwa inicjalizacja, prosze czekac...GRY

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 44 :)

Od razu spostrzegłam,że Marco rozmawia już normalnie z Mario,co oznacza,że poprawił mu się humor.Tym razem usiadłam między Matssy'm i Robertem.Powoli odczuwałam głód,więc poczęstowałam się jedną z sałatek.Była na prawdę wyśmienita.Robert przyglądał mi się z zaciekawieniem.On już wcześniej coś tam jadł,nawet wypił trochę.Ale nie było po nim tego widać.Z resztą mało kto chyba w ten wieczór odmówił sobie chociażby kieliszka wina.
Porozmawiałam z kilkoma chłopakami właściwie o wszystkim i o niczym.Z Robertem oczywiście też.W pewnym momencie zadzwonił mi telefon.
- Przepraszam Was.Ktoś z Polski dzwoni.Pewnie przyjaciółka lub ktoś z rodziny.Muszę odebrać.-przeprosiłam całe towarzystwo
Po tych słowach udałam się z powrotem na taras.Tym razem byłam sama.Tylko gdy wyszłam przed klub odebrałam.
- Halo?
- Cześć!Żyjesz tam jeszcze?Czy już nie wrócisz do Polski?-rozpoznałam w słuchawce głos Nadki
- Ooo nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię!No pewnie,że wrócę!-powiedziałam radośnie
- Opowiadaj co u ciebie,Roberta?Poznałaś już na dobre piłkarzy?Jak jest w Dortmundzie?Opowiadaj szybko!-nalegała
- Dobrze.Więc..u mnie wszystko dobrze u Roberta też.Jak pewnie wiesz mieszka z nami Marco.Jest bardzo miły!Z nim się akurat zaprzyjaźniłam.-opowiadałam
- Ouu to ostro.-powiedziała żartobliwie
- Haha nawet nie wiesz,jak mi twojego humoru brakuje haha-mówiłam ze śmiechem
- Co tam za hałasy słychać?Co wy w tym domu robicie?-zapytała
- Nie jesteśmy w domu.Nuri ma dziś imieniny,więc z tej okazji z wieloma piłkarzami wybraliśmy się do klubu.
- A jak u ciebie i Łukasza?No i oczywiście zapytam cię też o Julkę i Wojtka.-powiedziałam po chwili
- U mnie i Łukasza wszystko dobrze.Ale jutro Piszczu wraca już do Dortmundu.Póki co mnie nie zabiera,ale obiecał mi,że niedługo weźmie mnie ze sobą.Za to gorzej u Julki..-opowiadała i nagle posmutniała
- Coś się stało?-spytałam
- Tak,dość dużo się wydarzyło.Dokładniej oni już nie są parą.
- Jak to?!O co się pokłócili?Czemu Wojtek już zerwał z Julią,bo nie ogarniam..-powiedziałam zszokowana
- Tylko taka sytuacja,że to Julka z nim zerwała.Nie znam szczegółów,ale wiem,że sądziła iż Wojtkowi już na niej tak nie zależy jak wtedy kiedy się poznali.-opowiedziała mi
- Nie wierzę..próbowałaś z nią jakoś rozmawiać?-zapytałam z niedowierzaniem
- A żeby to raz.Ona twierdzi,że już wszystko skończone.Wojtek przedwczoraj pojechał do Londynu.Bo co miał robić w Polsce?Odwiedził rodzinę.I dostał kosza od Julii.-mówiła
- Wątpię,że to będzie trwałe rozstanie.Wojtek taki nie jest.On się nie podda tak łatwo.-odparłam z przekonaniem
- Też tak uważam,ale wiesz.Julki już nie uda mi się póki co przekonać.Kurczę,zawsze kiedy rozmawiamy to muszę iść.Tak jest też teraz,przepraszam ale ktoś dzwoni do drzwi.Muszę spadać.Buziaki,daj znać przynajmniej jak będziesz wracać.-powiedziała
- Cześć,dzięki że zadzwoniłaś.Buziaki dla Julki i Łukasza.-pożegnałam się
Rozłączyłam się.
- Pff widzę,że nie jesteś nawet z Niemczech.To sobie znalazł!-powiedział jakiś obcy nieznany mi głos (po niemiecku)
Odwróciłam się.Było już ciemno.Siedziałam wtedy przy stoliku na tarasie i wcześniej nikogo nie dostrzegłam. Teraz też ledwo widziałam,kto do mnie się zwraca.Udało mi się jedynie rozpoznać po głosie,że to jest kobieta.Właściwie widziałam też delikatnie zarys sylwetki.Nie wiedziałam za bardzo co mam powiedzieć.
- Przepraszam,znamy się?-spytałam
- Nie,ale jeśli się od niego nie odczepisz to się poznamy w niezbyt przyjemnych okolicznościach.-powiedziała po niemiecku,wyczułam jej akcent-była niemką na sto procent.
Po tych słowach serce zaczęło mi mocniej walić.Zakręciło mi się w głowie.Ta nieznana mi kobieta wyszła już z tarasu do środka klubu.
Otrząsając się po tym dziwnym zajściu,bez słów wróciłam do Roberta i innych piłkarzy BVB.Ponownie zaczęliśmy rozmowę.
- Kto dzwonił?-zapytał Robert mnie na ucho
- Nadia.
- O co tam u nich słychać?
- Wszystko dobrze.No z małym wyjątkiem.Ale to opowiem ci wszystko w domu.
Rozmawialiśmy tak jeszcze trochę z Romanem i Marcelem.Właściwie w dużej części oni rozmawiali a ja słuchałam,odpowiadałam na pytania zadawane przez nich.
- Ej coś sie stało?Jesteś tak jakby nieobecna.-spytał Robert
- Nie..nie.Tylko po prostu trochę jestem już zmęczona.-powiedziałam trochę fałszywie
- Może pojedziemy już do domu?-zapytał mnie Robert
- Jeśli nie masz nic przeciwko.
- Spokojnie,ja się dostosuję.Zaczekaj tu chwilkę,zapytam tylko Marco czy nas zawiezie,bo ja już trochę wina wypiłem i nie mogę wsiąść za kierownicę.
Lewy podszedł do Reus'a,który nadal rozmawiał z Mario Gotze.Nie bez przyczyny kibice Borussi i fani piłki nożnej ich duet określali jako GOTZEUS.
Po chwili Robert wrócił do mnie wraz z Marco.
- Zdecydowaliśmy,że ja już też zostanę w domu.Więc możemy jechać.-powiedział Marco
- Dobra,to żegnamy się ze wszystkimi.-odparł Robert też już zmęczony
Pożegnaliśmy się z wszystkimi chłopakami.
- Dobrze mi się z tobą gadało.Mam nadzieję,że do zobaczenia kiedyś.-powiedział do mnie Gotze kiedy się żegnaliśmy
- Na pewno do zobaczenia.-powiedziałam
Z klubu wyszliśmy drugim wejściem.Nie robiło to wielkiej różnicy,ponieważ odległość do samochodu i tak była taka sama.Uniknęliśmy jedynie gapiów.
Marco poszedł przodem.Ja powoli z Robertem trzymałam się za ręce i szliśmy za Reus'em na parking.
- Dziękuję Ci,Robert.To był niesamowity wieczór.-odparłam i przytuliłam się do niego
- Nie masz za co.Mi też się podobało.Ale widzę,że jesteś już zmęczona.Położysz się u siebie,ja z Marco zrobimy ci coś do picia i do jedzenia.Musisz teraz odpocząć.
- Mówiłam ci kiedyś,że jesteś bardzo kochany?-zapytałam uśmiechając się
- A żeby to raz.Dla ciebie wszystko.Nie chcę już cię męczyć,ale powiedziałaś,że opowiesz mi co tam u Nadii,Łukasza.
- U nich wszystko po staremu.Gorzej u Julki i Wojtka.-zaczęłam
- No to mów,z Wojtkiem ostatnio rozmawiałem 4 dni temu.-powiedział Lewandowski
- Oni nie są już razem..szczegółów ja i Nadia nie znamy,ale wiemy że to Julia z nim zerwała.Twierdzi,że Wotjkowi już na niej nie zależy tak jak na początku.
- Nie znam całej sytuacji,więc nie skomentuję tego.
- Ja też póki nie znam szczegółów nie mam o tym zdania.
- Idziecie tam?-spojrzał w naszą stronę Marco,który już siedział za kierownicą samochodu
Podbiegliśmy z Robertem do auta.
Szybko dotarliśmy do domu.

Wciąż myślałam o tej sytuacji..kim do cholery była ta kobieta?!I o czym ona mówiła?Chodziło jej o to,abym się odczepiła?Ale od kogo?Od Roberta?A może to była Ania?Niee..to odpada.Nie wierzę,że Ania mogłaby zrobić coś takiego,a w ogóle to na sto procent był głos jakiejś Niemki.Może po prostu ta kobieta mnie z kimś pomyliła?
Mnóstwo pytań krążyło mi w głowie.Gdy weszliśmy do domu Marco położył się na kanapie i oglądał jakiś serial naukowy,czy coś.Kto by pomyślał,że takie programy lubi oglądać!Robert zrobił kanapki na kolacje.
- Możesz iść się położyć u siebie.Jeśli chcesz coś jeszcze zjeść to zaraz przyniosę ci kanapki na górę.
- Pewnie,że chcę!Tak więc czekam na kanapki.-powiedziałam z uśmiechem
Po tych słowach poszłam na górę.Przebrałam się w zwyczajny dres.Usiadłam na łóżku,opierając się plecami o ścianę.Do rąk wzięłam telefon.Ogarnęłam instagrama,weszłam na facebooka.Matko,mnóstwo wpisów i powiadomień!Otworzyłam tylko niektóre z nich.Dodałam na instagrama zdjęcie z Signal Iduna,które zrobiłam na treningu.Pewnie ten dzień na dobre zapadnie mi w pamięci!Bez wątpienia.
- Puk puk. - usłyszałam głos z za moich drzwi
- Proooszę.- odpowiedziałam wiedząc,że to na pewno Robert
Usiadł obok mnie,a pysznie wyglądające kanapki postawił na szafce nocnej.Niezłe miejsce na kolację,prawda?
- Co robisz?- spytał patrząc na ekran mojej komórki
- Chyba nie usiłujesz mnie kontrolować,co ?- zapytałam ze śmiechem
- Nie no coś ty.Ufam ci w pełni.
- Wiem,wiem.
- Obczajam instagrama i facebooka.-odpowiedziałam na pytanie
- Spoko.Jak już bardzo będziesz się nudzić,to zejdź do nas na dół Marco coś tam w telewizji ogląda.-zaproponował
- Program naukowy.....serio.-odparłam ze śmiechem
- Haha racja.To trzeba będzie przełączyć. -śmiał się także
- Oj nie wiem czy Reus będzie z tego zadowolony!
- Nie musi być.Waże abyś ty była szczęśliwa.-mówił uroczo
- Przestań,bo się zaraz zarumienię..- odpowiedziałam a uśmiech nie schodził mi z twarzy
Nawet na chwilkę zapomniałam o tej sytuacji z tą kobietą..Ale zaraz ta myśl wróciła.Moje powinnam powiedzieć o tym Robertowi?
- Halo,ziemia.O czym tak myślisz?-zauważył moje zamyślenie
- Nie..nieważne.
- Pamiętaj,możesz mi o wszytskim powiedzieć.
- Pamiętam.
- Dobra zostawiam cię z kanapkami i instagramem.Czekamy na ciebie na dole.-powiedział i wyszedł z pokoju
Od razu zabrałam się za jedzenie kanapek.Wyśmienite.Gdy tylko zjadłam zeszłam na dół do chłopaków.
- Smakowały?- zapytał Robert
- Pyszne.- powiedziałam zgodnie z prawdą
Usiadłam obok Marco na kanapie.Musiał zrobić mi miejsce,biedny.haha :)
- Chcesz coś oglądać?-spytał Marco
A Robert jeszcze szwędał się po kuchni.
- Poszukaj coś.-poprosiłam
Reus przełączał kanały telewizyjne w poszukiwaniach czegoś co będzie można obejrzeć i co nas nie zanudzi na śmierć.
- Gra Chelsea z Man City.Oglądamy?-spytał
- Jasne.Co jak co ale mecze uwielbiam.
- Pewnie jesteś za city,prawda?-zapytał
- Nie no coś ty.Czemu tak uważasz?Wolę Chelsea.
- A jakoś tak..to żółwik bo ja też za Chelsea.
- Ja tam wolę City..-odezwał się Robert,który przyszedł z popcornem
- Jak możesz...-powiedziałam
- Choć może dla ciebie,zrobię wyjątek.-odparł
- A dla mnie to nigdy tak nie robisz.Bo zaczne być poważnie zazdrosny!- mówił z uśmiechem Marco Reus
- Ale to co innego,ty jesteś przyjacielem.
- Oj tam,oj tam.
- Patrzcie co się dzieje!Karny dla Londynu!Jest moc!-byłam zadowolona
- I brameczka.Torres nieźle.-skwitował Marco
Mecz nie był jakoś szczególnie zacięty..wciąż 1:0 dla ekipy Chelsea.
- Pomocy..zaraz zasnę.Nic ciekawego.-powiedział Lewy
- A śpij.Sen jest dla słabych,prawda?-zapytał patrząc w moją stronę Marco
Odpowiedziałam mu jedynie uśmiechem.:)
Po chwili Robert zasnął!Myślałam,że się przewidziałam,Robert najwyraźniej nie żartował i zasnął najnormalniej w świecie sobie teraz śpi.
- Psst Marco,patrz na Lewego.- zwróciłam jego uwagę,ale mówiłam szeptem
- Hahahaha-śmiał się Marco
- Cicho,obudzisz go..
- Może lepiej wyłączmy telewizor i chodźmy już do pokoi.Niech sobie spokojnie śpi.-odparłam
- Dobra.
Marco wyłączył telewizor,ja przykryłam Roberta jakimś tam kocem,który leżał na kanapie.'Idealny'..pomyślałam.
Zgasiliśmy światło i poszliśmy na górę.Zaraz po wejściu do pokoju ściągnęłam te dresy i ubrałam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach,ciuchy do spania.Słyszałam,że Marco krzątał się jeszcze po korytarzu.Choć nieogarnięta,nie wstydziłam się go ani trochę.Wyszłam na sekundę do niego na korytarz.
- Dobranoc.-powiedziałam
- Dobranoc.Miłych snów.-odpowiedział mi i poszedł do swojego pokoju.
Od razu się położyłam.Zastanawiałam się jeszcze,kiedy wrócę do Polski.Tęsknię już za Nadką,Julką..ale z drugiej strony,jak tak z dnia na dzień rozstać się z tą piękną miejscowością,jaką jest Dortmund i co najtrudniejsze z Robertem?No i też z Marco będzie ciężko się rozstać.No cóż..life is brutal.
______________________________________________________________________
Siemka :3 Wiem dziś znowu króciutko i po długim czasie rozdział :c
PAMIĘTAJCIE POPRZEZ KOMENTARZE DODATKOWO MNIE MOTYWUJECIE :* 

4 komentarze:

  1. Omomo <33
    Kolejny świetny rozdział, jestem ciekawa, kim była tamta Niemka ;3
    Zapraszam do siebie :

    http://julia-marco-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Libster Award Blog
    Więcej na: http://zaczarowanyswiatmariki.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog.htm
    Marzycielka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj szybko nowy rozdział, twój blog jest genialny, a ile główna bohaterka ma lat? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no teraz to ciekawosc mnie zżera:D
    Szybko następny :)
    Czekam z niecierpliwością :)
    Buźka:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń